Jak rozwinąć skrzydła w górach?

Autor:  Monika Lurka

Wyjazd firmowy to dla nas zawsze jedno z ważniejszych wydarzeń w roku. To czas, kiedy nasza ekipa Mediaflex bardziej się spaja i ma chwilę, by ze sobą porozmawiać – i to nie tylko o pracy. Tegoroczny wyjazd dodatkowo poświęciliśmy na dyskusje o rozwoju.

Widok malowniczych gór w Szczawnicy. Zdjęcie zrobione podczas wyjazdu integracyjnego Mediaflex.

W dniach 24-26 maja spędzaliśmy czas na wyjeździe integracyjnym w okolicach Szczawnicy. Głównym organizatorem była Iwona, nasza specjalistka HR, która już od wielu tygodni szykowała dla nas różne atrakcje. Wedle planu mieliśmy zacząć od górskiej wędrówki, by potem już odpoczywać. Końcem tygodnia wszystko się zmieniło…

Za wcześnie na góry?

Ze względu na kolejny dzień deszczu, wiedzieliśmy, że pomysł z górami nie jest najlepszy. Nikomu też nie uśmiechały się rowery i inne sportowe atrakcje na zewnątrz. Decyzja była prosta – jedziemy najpierw na termy. 4,5 godziny na basenach wydawało się początkowo lekką przesadą, ale ostatecznie minęło nam to szybciej niż się spodziewaliśmy i nikt się nie kwapił wyjść wcześniej.

Sporą atrakcją były dla nas zajęcia z aqua aerobiku. I choć część naszych panów poszła na nie zupełnie dla żartów, to i oni musieli się przyłożyć, by odpowiednio wykonać ćwiczenia. Jak się okazało – niepozorne ciężarki pod wodą potrafiły sprawić nieco problemu. Najzabawniejsza zaś była obserwacja tych, co nieco próbowali oszukiwać i ruszać rękami nad taflą wody.

Góry do pokonania w firmie

Po relaksie w Termach Bukovina odbyła się wieczorem prezentacja nt. rozwoju. O rozwoju, jednej z naszych kluczowych wartości, mieliśmy myśleć przez cały pobyt. W temat wprowadził nas szef Dawid. Podczas wystąpienia podsumował usprawnienia, które w ostatnim czasie zostały wdrożone w firmie (np. osobne budżety na świętowanie w zespołach, VPN). Jego wypowiedź, w zamierzeniu, miała być też wstępem do panelu dyskusyjnego. Dzięki temu każdy mógł wypowiedzieć się i zaproponować kierunek rozwoju firmy, a także narzędzia i rozwiązania, z których moglibyśmy korzystać. Część z tych rzeczy wymaga od nas wzmożonej pracy oraz doszkolenia w danej dziedzinie.

Ukryte talenty

Piątek zakończyliśmy grillem. To była długa noc pełna wesołych dźwięków, śpiewu, żartów, a nawet tańców. Spotkanie umilał nam zespół w składzie:
– Grzegorz – gitara akustyczna (wymiennie: Krzysztof, Wacek),
– Krzysztof – harmonijka ustna,
– Paweł – cajón (czytaj kahon, mów skrzynia),
– Kamil – jajko grzechotka.
W chórkach oczywiście była cała reszta naszej ekipy. Kamil dodatkowo był tym, który grupę najbardziej aktywował – zarówno do śpiewu, jak i do zabawy. („Takiego to ja Cię nie znałem”). Wśród naszych hitów znalazło się wiele polskich piosenek. Nie obyło się też bez 60 (?) zwrotek „Morskich opowieści”. Mnie osobiście ujęła piosenka:

„O moja Agendo rozwijaj się, o moja Agendo rozwijaj się. Będę na Cyklówce, będę na Cyklówce – rozwinę się. Będę na Cyklówce, będę na Cyklówce – rozwinę się.”

(Agenda to jeden z naszych wiodących projektów.)

Gdy przychodzi czas na góry

Pejzaż przedstawiający widok na Szczawnicę i okolice ze szlaku prowadzącego na Trzy Korony
Widok na Szczawnicę i okolice w drodze na Trzy Korony

Drugiego dnia wybraliśmy się w wyczekiwaną podróż w góry. Szlak na Trzy Korony pokonywaliśmy w nieco mniejszych grupach – w zależności od możliwości, chęci i przygód po drodze. Po dotarciu na szczyt, po raz kolejny się podzieliliśmy – można było wybrać krótszą lub dłuższą trasę powrotną. Ta dłuższa wiodła tym samym szlakiem co trasa na Sokolicę. Będąc 15 minut od niej, stwierdziliśmy, że zamiast wrócić bezpośrednio do Szczawnicy, to zahaczymy spontanicznie o kolejny szczyt.

Widok ze szczytu Sokolica
Widok z Sokolicy
Rzeka Dunajec w otoczeniu pięknych gór
Rzeka Dunajec, którą przeprawiliśmy się na drugi brzeg

Wspólnie spotkaliśmy się wszyscy w Szczawnicy. Tam szybkie lody, a potem już powrót na miejsce naszego noclegu. Wieczór upłynął spokojniej niż poprzedni, ale był równie miły. Zainteresowani próbowali swych sił w ping-ponga, piłkarzyki i gry planszowe.

Czego nauczyliśmy się na wyjeździe?

Wyjazd pokazał nam, jak wiele możemy zrobić w kwestii własnego rozwoju i rozwoju firmy. Być może większość z nas podczas weekendu nie miała tego tematu cały czas z tyłu głowy, ale i tak towarzyszył on nam nieodłącznie.

  • Zmiana planu – z gór w piątek na termy – pokazała, że czasami nawet pomimo perfekcyjnie dopracowanego planu trzeba być przygotowanym na inne ewentualności. W końcu nie wszystko od nas zależy. Organizatorów uczy to kreatywności i patrzenia w przód, a uczestników elastyczności i otwartości na zmiany.
  • Zajęcia z aqua aerobiku uświadomiły nam, że nawet niepozorne rzeczy wymagają od nas często sporego wysiłku.
  • Dyskusja w czasie prezentacji uzmysłowiła nam z kolei, że chcąc rozwijać się w różnych dziedzinach, musimy stale pracować nad poszerzaniem swych umiejętności.
  • Podczas grilla odkryliśmy, że część naszych kolegów i koleżanek ma talenty, o których nie wiedzieliśmy – mogą one czasem być i zaletą przydatną w pracy.
  • Sama trasa w góry nauczyła nas natomiast cierpliwości, pokory, zrozumienia, umiejętności współpracy i przezwyciężania własnych słabości.

Przy okazji po prostu udało nam się bardzo odpocząć, a przecież komfort psychiczny jest ogromnie ważny, chcąc naprawdę się rozwijać. Można wręcz rzec, że w górach, jak nigdzie indziej potrafimy rozwinąć skrzydła. :)

Nasza wesoła ekipa specjalistów IT podczas wspólnej wyprawy w góry.
Udostępnij
Autor:  Monika Lurka
Specjalistka do spraw komunikacji, PR i marketingu. Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej. Hobbystycznie działa w grupie teatralnej i tworzy teksty.